piątek, 9 marca 2012

Książkowa notka :)

Dzisiaj post dla moli książkowych J

Chciałam się z Wami podzielić moimi ostatnimi czytanymi hitami.

Na pierwszy ogień idzie seria kryminałów Lilian Jackson Braun „Kot, który…”. Jest 30 części tych książek i każda kończy się inaczej np. „Kot, który nie polubił czerwieni” albo „Kot, który bawił się w listonosza”. Są to krótkie opowieści, ok. 180 stron i pochłania się jeden tom w 2 dni :D (chociaż miałam problem z pierwszym, bo wiadomo, nie zna się bohaterów, trzeba się „nauczyć” czytać danego autora), ale potem to idzie z górki.




Z okładki dowiemy się, że jest to największy hit od czasu Agaty Christie.

Co z tego, że są to kryminały, ale to są tak zabawne opowieści, że żałuję, że w mojej bibliotece jest tylko 6 części (z 30). Więc będę musiała robić nalot na resztę bibliotek w mieście :D

No i najważniejsze. KOT. Jestem kociarą, to prawda. Ale jakbym nie była to od przeczytania książki bym się nią stała. Zdradzę Wam, że to właśnie ten kot o niezwykłych zdolnościach i kilku dodatkowym zmysłom rozwiązuje zagadki kryminalne. Kocham tego kota i chcę mieć takiego w domu.

Z całym sercem polecam, przeczytacie pierwszą część, to nie będziecie się mogli doczekać kolejnej.



Drugą książką, którą zaczęłam dopiero czytać i jestem w połowie, jest „Tak trudno być mną” Dagmary Półtorak.




I tutaj w przezabawny sposób autorka pokazuje nam naszą szarą, polską rzeczywistość, w której żyjemy. Ale żeby nie było tak łatwo, bo tej książki nie można w ogóle czytać! Po pierwszych 2 stronach musiałam sobie zrobić przerwę żebym mogła się w spokoju wypłakać  ze śmiechu. Nie wiem skąd ta babka czerpie inspiracje, ale to co ona pisze w ogóle nie jest ważne. Ważne jak pisze. Komedia pierwsza klasa! J

Polecam na poprawę nastroju, ta powieść działa jak obejrzenie głupiej komedii. Po prostu patrzymy na wszystko innym okiem i jesteśmy bardziej weseli J Dobra na wakacje, jak i na zimowy wieczór z herbatką w ręce.




A teraz kolejny jedzeniowy hit z Biedronki. W sam raz do chrupania z książką w ręku :D






Jabłkowe płatki kukurydziane… Mmm, pycha! :D zapłacimy za nie chyba 2 zł.
Najczęściej wsypuje je do jogurtu- moje idealne drugie śniadanie :)




4 komentarze:

  1. Mniam, ja jeszcze śniadania nie jadłam, a Ty mnie płatkami kusisz ;))
    Ooo, słyszałam dużo tej serii kociej i muszę ją w końcu przeczytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Płatki mmmm kocham!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. to ja od siebie polecę "ja, diablica" "ja,anielica" czyta się na prawdę świetnie, nie mogłam się oderwać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, przeczytałabym z chęcią o tym kocie ;)) A zwykłe płatki też podjadam do czytania ;D muszę wypróbować kiedyś i te ;))

    OdpowiedzUsuń