Dzisiaj kolejne porównanie na moim blogu. Tym razem pod lupę wezmę kredki do oczu.
Pierwsza z nich to Lovely (nr nie wiem jaki, bo oderwałam nalepkę z kodem, a chyba tam był napisany numerek)
Nie będę nic pisała, ale przejdę od razu do plusów i minusów
Podsumowanie:
+ temperówka w skuwce
+ nie za miękka, nie za twarda, nie łamie się, ani nie kruszy
+ cena: ok. 5zł w Rossmannie
-nie da się jednym pociągnięciem zrobić fajnej kreski. Ani dwoma, trzema, a nawet dziesięcioma… Jak przejechałam w drogerii testerem po ręce to poszło gładko. W domu na oku: tragedia. Przy wszelkich poprawkach kredka działa jak GUMKA DO MAZANIA! To co, już było na oku zmazuje. Dobrze, że wybrałam jasny kolor to nie widać takiej wielkiej masakry.
Myślę, że tylko ten jeden minus dyskwalifikuje ją całkowicie. Ale będę ja używała, jak będę miała więcej czasu na makijaż, bo zakochałam się w kolorze :P
I drugi minus (po dłuższym zastanowieniu):
- raz zapomniałam, że się nią pomalowałam i zaswędziało mnie oko. Raz tylko drapnęłam po powiece, a po kredce prawie nic nie zostało :D
Drugim moim gościem jest kredka z Essence nr 15 Behind the scenes. Dla mnie to połączenie szarego z brązem.
Tutaj też od razu podsumowanie:
+ nie za miękka, nie za twarda, nie łamie się, ani nie kruszy
+ cena: ok. 5zł w Naturze
+ i w przeciwieństwie do Lovely, tą kredką 2 wprawnymi pociągnięciami (oczywiście nie w moim przypadku :D) mamy już kreskę na oku! J
+ wytrzymałość normalna, nie ściera się z powieki jak gdzieś się tam pacniemy przypadkiem
- brak temperówki
- jak chcemy ją rozetrzeć pędzelkiem to traci kolor
Znacie jakieś kredki do oczu, które mają same zalety? :D
Druga zdecydowanie bardziej mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńJa lubię swoją chińczykową za 1,90zł ;p moja ulubiona :) a o innych pisałam też u siebie, więc nie będę się powtarzać :D
OdpowiedzUsuńta pierwsza daje średni efekt, ale za to druga bardzo fajna ;)
OdpowiedzUsuńZ essence mam i jestem w miarę zadowolona,ale ogólnie to nie przepadam za kredkami:)
OdpowiedzUsuń