Ostatnio pomalowałam sobie oczy, bo mój luby lubi (masło maślane :D) jak mam na oczach coś więcej niż tylko tusz do rzęs.
Efekt mi się spodobał, aż musiałam zrobić zdjęcia :D
Oczywiście aparat zjadł kolory, ale myślę, że mniej więcej widać co się zadziało na moim oku.
I będę teraz nieskromna, bo chyba nabrałam wprawy w porównaniu z tą masakrą… Chociaż teraz jak patrze na zdjęcia to widzę co jeszcze mogłam "ulepszyć". Cienie użyte tutaj są w podobnej kolorystyce, jak w notce, do której link był przed chwilą. Wtedy wystawiłam tym cieniom niemiłą opinię, a z tych jestem zadowolona, chociaż użyłam ich tylko do zewnętrznego kącika oka. Ale przetrzymały nienaruszone 10h! Z bazą oczywiście.
Wyglądają tak:
Są to też cienie aksamitne z firmy Sensique nr. 3-125. W opakowaniu jest ich 4g.
A teraz pora w końcu na moje dzieło:
Podsumowanie:
+lepiej się trzymają na powiece niż ich koledzy z innego trio
+dostępność: Natury
+cena: ok. 5zł
+dobra pigmentacja
+nie osypują się
- kolory nie do końca pasują do siebie (ten błękit się wyróżnia)
- tracą trochę koloru przy rozcieraniu
Ale jestem mile zaskoczona po złych wspomnieniach z innym trio z tej samej firmy J
Miałam trio tylko że brązy i je polubiłam:))
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc jakoś nie zachwyciły mnie te cienie.
OdpowiedzUsuń