Jakiś czas temu kupiłam na promocji w Naturze
błyszczyk Kobo. Zapłaciłam za niego 10 zł, ale ile kosztował pierwotnie nie
wiem. Od dawna szukałam właśnie czegoś takiego i w końcu znalazłam! :)
„Blask klejnotów na ustach! Intensywna regeneracja, wygładzenie
i nawilżenie ust. Bogata formuła zawiera 100% perłę z 7 minerałami, woski i
olejki naturalne oraz polimery i mikrosfery, sprawiające, że błyszczyk bardzo
długo utrzymuje się na ustach.” (źródło- opakowanie błyszczyka)
Jest to, jak widać, kolor nude, z bardzo drobnymi
drobinkami, których prawie nie widać. Efektu tafli nim nie osiągniemy (dla mnie
to na plus), ale ładnie podkreśla i rozświetla nasze usta. Jak ktoś ma
jaśniejsze wargi to raczej kolor błyszczyku nie będzie zauważalny.
Jeżeli chodzi o pielęgnację ust to jest neutralny. U
mnie nie zrobił nic dobrego ani nic złego. Nie wchodzi w załamania,
równomiernie „się zjada”, usta po jego użyciu się nie kleją.
Jego przetrwanie na wargach jest raczej przeciętne (
w trakcie rozmowy wytrzymał ok. 1 godziny, a na zakupach ponad 2 godz.)
Usta gołe (przepraszam za moje pryszczaki, ale
jestem w trakcje walki z nimi):
Z błyszczykiem:
Dziwnie smakuje, tak chemicznie. I nie zgadzam się z
niczym, co pisze producent na opakowaniu (początek notki). Ale czego można
chcieć od błyszczyka, jeżeli nie tego, żeby tylko ładnie wyglądał…?
Dzisiaj ostatni dzień moich wakacji, początek roku pewnie bedzie ciężki na ogarnięcie wszystkiego, ale postaram się być z Wami na bieżąco :)
Ładny kolor taki naturalny:)Ja również od błyszczyka nie wymagam za wiele jedynie żeby ładnie prezentował się na ustach;)
OdpowiedzUsuńNie lubię drobinek w błyszczykach ;(
OdpowiedzUsuńPrzyjemny kolor :)
OdpowiedzUsuńPoluję na taki naturalny kolorek, wygląda bardzo fajnie:)
OdpowiedzUsuń