piątek, 30 listopada 2012

Zielona glinka


W moim ostatnim denku pojawiła się maseczka, o której obiecałam, że zrobię posta. A więc zapraszam :)
 
Mowa o zielonej glince z Bielendy


Ogólnie rzecz biorąc, to maseczki stosuję od niedawna. Więc kiedyś poszłam do sklepu i kupiłam kilka, które, wg mnie, mogą się nadawać do mojej twarzy. I tak wśród nich znalazła się i ta. Wybrałam ją, bo od czasu do czasu wyskakują mi nieprzyjemne niespodzianki i jakoś nie mogę sobie z nimi poradzić. Po za tym czasem przydałoby się mojej twarzy „wielkie oczyszczenie”, o którym pisze producent:

 

Niestety nie używam jej regularnie, po za tym stosuję też inne mazidła, ale zauważyłam, że to, co czasem się pojawia na mojej twarzy wygląda inaczej i nie wygląda już tak nieestetycznie, jak wcześniej. Przede wszystkim maseczka matuje skórę. Nigdy się nie świeciłam i uważałam, że nie potrzebuję matowienia. Ale efekt, jaki zobaczyłam po pierwszym użyciu pokazywał prawdziwie matową skórę!

Żeby uzyskać lepszy efekt działania maseczki, przed użyciem zastosowałam peeling i… czułam nieprzyjemne pieczenie, które na szczęście po ok 1 minucie minęło. Na szczęście nic mnie nie podrażniło, nie zaczerwieniło itp. Takie samo nieprzyjemne uczucie miałam po depilacji wąsika. Czyli lepiej nie używać maseczki po jakimkolwiek wcześniejszym podrażnieniu skóry.
 
Zapach jest przyjemny, dla mnie pachnie orientalnie, jak niektóre kadzidełka, ale nie jest to nic nachalnego. Opakowanie ma wystarczyć na 2 razy, a mi aż na 4-5 ;) Jak glinka wyschnie to niestety nie zmywa się jednym chlustem wody, najlepsza jest do tego gąbka to twarzy.



I dołączam skład dla zainteresowanych:



Podsumowanie:

+ matowi skórę
+ twarz po jej użyciu jest gładka i miękka
+ pomaga w zwalczaniu pryszczy
+ ładnie pachnie, intrygująco dla mnie
+ cena: ok. 3 zł/ 10 ml ( u mnie 4-5 użyć, na opakowaniu jest napisane o 2)

- nałożenie glinki po wcześniejszym peelingu może wywołać nieprzyjemne pieczenie (czyli przed użyciem staramy się unikać podrażnień skóry)
- gdy maseczka zaschnie nam „na amen”, czyli będziemy ją trzymały dłużej niż zaleca producent, to zmywanie jej zajmie nam więcej czasu

 

Jeżeli ktoś lubi poznawać nowe produkty, to polecam ją przetestować :)
 
 
 

2 komentarze: