poniedziałek, 28 listopada 2011

Niekosmetyczny pomysł na prezent ;)

A więc jak w tytule, a u mnie w kolorystyce takiej a nie innej, bo dla chłopaka :D
Mikołajki i święta się zbliżają to może ktoś skorzysta :)

1 krok- bierzemy farby, pastele, kredki, co kto lubi...

                                                                                                                                                    
2 krok- malujemy papier (wcześniej wymierzony) w dowolne wzory. Potem wzięłam jeszcze maznęłam po farbach lakierem do drewna, ale uwaga, żeby nie rozmazać kolorów

                                                   
                                                                                         
                                                                                                                                                                                                                                                                          
    3 krok- oklejamy tym papierem karton, puszkę, co nam przyjdzie do głowy (ja wzięłam pudełko i puszkę po mojej ulubionej masie krówkowej, ale pamietajmy, że to jest metal, więc żeby klej nam to złapał musimy ją potraktować wcześniej papierem ściernym). Klej zwykły w sztyfcie da radę, ale ja dla pewności wzięłam inny


                                                                                                                                                                                                                                                                                                        
4 krok- kiedy juz okleimy to warto zrobić coś takiego żeby klej na pewno dobrze wykonał swoje zadanie :)
                                                                                                                                                  
                                                                                                                                                    
krok 5- gotowe :)



 Wiem, ze można kupić ładne, gotowe pudełka jakie tylko się chce, ale ja zawsze lubiłam taką ręczną robotę i moze nie jest to zbyt piękne, ale samo bawienie się z tym sprawiło mi radość :)

piątek, 25 listopada 2011

Filmy

Chciałam Wam dzisiaj polecic dwa filmy, które ostatnio obejrzałam. Dzisiaj początek weekendu, więc jak komuś się będzie nudziło w domu to gorąco polecam :)

Pierwszy z nich co "Cela 211". Wszystkie sceny rozgrywają się w więzieniu (no prawie) gdzie właśnie wybuchł bunt. Wśród więźniów znalazł się ktoś kto w codziennym zyciu jest tak naprawdę po drugiej stronie barykady. Film zawiera w sobie troche akcji (ale jak dla mnie przyswajalnej, chociaż jest kilka mocnych momentów), troche jakby dramatu. Ogólnie nie lubię produkcji gdzie sie biją, strzelają, są gangsterzy itp. Ale ten film był urzekający, poprzez wplecienie wątku tak bardzo ludzkiego, że chwycił mnie za serce. Ja nie jestem zbyt wybredna i temu filmowi daje 9/10, ale ocena na filmwebie to 7,8/10. Dodam, że jest to film hiszpański z 2009 roku.

Teraz kolej na "Była sobie dziewczyna". To jest taki w sumie film obyczajowy i ma też coś z dramatu. Akcja toczy sie w Londynie w latach 60. Głowną bohaterką jest uczennica liceum, której rodzice bardzo chcą żeby poszła na dobre studia. Ale ona poznaje starszego od siebie mężczyznę no i wszysto sie zaczyna. On ją zabiera na kolacje, romantyczne weekendy, aż tu nagle... Film pokazuje jak to było jakiś czas temu i można dzięki temu porównać tamto życie z tym co jest dzisiaj i czy coś takiego, co się wydarzyło w tej historii, miałoby szanse zdarzyć się dzisiaj. Oczywiście też polecam ten film. Dodam, że film zdobył 3 oscary (chyba 3 lata temu), ale ja na niego trafiłam dopiero teraz. Moja ocena to także 9/ 10 (dzięki pięknej aktorce i cudownym kostiumom, ale sama fabuła oczywiście jest baardzo ciekawa), a filmwebu to 7,3/10.

środa, 23 listopada 2011

Paznokcie i współpraca

No to teraz pora na moje dzieło sprzed 2 dni. Ale coś czuję, że jutro albo pojutrze coś tu jeszcze na nich zmaluję :D

wieczór (lampa w pokoju)

lampa błyskowa

lampa błyskowa

wieczór (lampa w pokoju)

dzień

dzień

dzień
To cudo to lakier Bell nr chyba 300, bo ostatnią cyferkę zamazałam innym lakierem, a jak chciałam zmyć to od razu zmyła sie też cyferka :D

edit: oczywiście pisałam posta w pośpiechu i zapomniałam napisać parę słów o tym lakierze... A więc:
+ na zdjęciach jest tylko jedna warstwa!, wiec jak dla mnie idealnie, bo nie lubię się bawić warstwami
+ konsystencja idealna, bo rzadka, ale nie na tyle żebym sobie pozalewała skórki, a jestem do tego zdolna
+ w buteleczce jest 10g/r (pierwszy raz widzę takie oznaczenie)
+ pędzelek długi i cienki
- czas schnięcia: ok. 15 min, ale nie jestem taka odważna, żeby po takim czasie isć spać z tymi paznokciami :P bez obawy o prześcieradłowe wzorki położyłabym się po godzinie
- zapach wydaje mi sie bardziej gryzący niż innych lakierów
- szybko gęstnieje w buteleczce
- trwałosć przeciętna: przy szorowaniu garów, myciu sobie włosów i robieniu peelingu (to było zawsze problemem dla moich lakierów) wytrzymuje bez naruszenia 3 dni

Jestem herbatomaniaczką, dlatego dzisiaj dostałam meila z informacją, że dostanę próbki od szlachetnysmak.pl

www.blog.kawaiherbata.eu
                                         


www.szlachetnysmak.pl

www.kawaiherbata.eu


Bardzo się z tego cieszę :) Dziękuję, Panie Darku :)

wtorek, 22 listopada 2011

Odżywka do rzęs i brwi

Od ponad 2 tygodni używam odżywki do rzęs z My secret- lash & brow repair




Producent pisze: "Odżywka do rzęs z witaminami A, E i prowitaminą B6 oraz keratyną, znacząco wpływa na kondycję rzęs, minimalizuje ryzyko ich wypadania. Odbudowuje strukturę włosa i wzmacnia go. Zalecana do osłabionych rzęs."
Pojemność: 10 ml
cena: chyba ~ 10 zł
Działanie:
+ rzeczywiście rzęsy mniej wypadają, bo kiedyś wystarczyło jak lekko potarłam oko i już miałam ze 2-3 rzęsy na ręce
+ ładnie się prezentuje na rzęsach
+ szczoteczka z duuużą ilością włosków
+ nadaje się pod tusz, nie sprawia potem z nim żadnych problemów
- nie wiem, jak z wydajnością, ale myśle, że 4-5 m-cy maksymalnie (przy codziennym używaniu)
- przy dostaniu sie do oka minimalnie mnie potem swędzi, ale tylko przez chwilę

A do tego tak wygląda oko po jej użyciu:

przed:



po:


Więc nawet jak zdarzy mi się cały dzień siedzieć w domu (a wtedy sie nie maluję), a muszę np tylko wyskoczyć do sklepu po chleb czy gazetę to odżywka i gotowe (bo jestem uzalezniona od tuszu, ale w takich momentach to cudo mi go zastępuje).

Jest to pierwszy taki produkt, który kupiłam, ale jestem zadowolona :)


poniedziałek, 21 listopada 2011

Rozdanie

Start z blogowaniem, wiec musze też mieć pierwsze rozdanie za sobą. Wiec skusiły mnie pyszności u Orlicy:
http://kosmetyki-orlicy.blogspot.com/2011/11/rozdanie-original-source.html



Te wszystkie zapachy tak kuszą, że grzechem jest nie spróbować się zgłosić ;)

Natomiast u elBurdy zaciekawiła mnie lawenda, bo ubóstwiam jej zapach :)
http://el-burda.blogspot.com/2011/11/rozdanie.html


A kosmetyki firmy, której jeszcze nie znam zachęciły mnie do zgłoszenia się u Smieti:






Nie mogłam się oprzeć (ale która kobieta by mogła...) :P



sobota, 19 listopada 2011

Mellow Yellow

Nazwa tego lakieru bardziej mi sie podoba niż to, jak wygląda na moich paznokciach. Chodzi mi o essence- Mellow Yellow.

Oczywiście to ten po lewej

Światło w drogeriach wiadomo jakie jest, więc jak przyszłam z nim do domu to nie tego sie spodziewałam, co zobaczyłam w sklepie.
Najczęsciej używałam go, jak nie wychodziłam z domu, ale żeby cos mieć na tych paznokciach (wtedy mi sie tak bardzo nie łamią). Ale kilka dni temu stwierdziłam, a co mi tam, widziałam gorsze lakiery w swoim życiu i stworzyłam coś takiego:


Kolejnosć warstw: odżywka, niebieskie kropeczki i białe końcówki, a na górę jedna warstwa Essence (długo schnie, wiec nie chciałam się bawić z drugą). Kropeczki są robione lakierem z pierwszego zdjecia (miss sporty, hm, nie wiem która cyferka na naklejce to numer lakieru :D chyba 320 ), ale nie chciałam takiego intensywnego niebieskiego, dlatego taka kolejność kładzionych lakierów.

A w rzeczywistości wygląda tak:




Miłego weekendu :)


piątek, 18 listopada 2011

A więc stało się!

Już chyba miesiąc się zastanawiałam nad tym czy prowadzić bloga czy nie, ale jak widać w końcu się zdecydowałam :D
Od dobrego czasu oglądam kilka blogów dziewczyn, które piszą o kosmetykach i pomyślałam, czemu nie.
Jeżeli chodzi o używanie kosmetyków to jestem amatorką. Używam tanich, bo po co wydawać kupę pieniędzy, skoro rzeczy kilka razy tańsze mnie zadawalają. Tak samo jeżeli chodzi o różne przyrządy (pędzle, sondy itd.)- korzystam z tego co jest w domu, a nie specjalnie lecę do sklepu po firmowy, uwielbiany przez wszystkich pędzel.

A teraz pochwalę się kupionym dzisiaj w Nauturze w promocji (6zł) kremie do twarzy i ciała. Chociaż ja go będe używała tylko do twarzy.

Eveline- Extra soft, biooliwkowy. Liksusowy krem sielnie regenerujący. Do skóry suchej i bardzo suchej.



Producent pisze:



Zobaczę co z tego będzie.

Jak go otworzyłam to zaskoczył mnie zielony kolor :D (brak dziennego światła i chyba niezbyt widać ten piękny pistajowy kolor)



No więc pierwszy post już za mną. Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba będzie czytała moje wypociny :P